Znów mi zimno.
Dzisiejszy poranek przeleżałam z
książką,a po południu przyszedł do mnie przyjaciel z dzieciństwa
i oglądaliśmy różne filmy. Jutro rozpoczęcie roku również
jak zamierzałam początek wrześniowego wyzwania. Nie cieszę się,
że już koniec wakacji (chyba jak każdy), ale przynajmniej będę
miała zawalony dzień i nie będę miała czasu myśleć o jedzeniu.
Na apel idę w spódniczce, już widzę jak wszyscy gapią się
na moje grube nogi, ale przynajmniej mam motywacje do schudnięcia.
Nie przedłużając dzisiejszy bilans:
2x herbata czarna 10 kcal
jabłko 50 kcal
banan 120 kcal
jogurt naturalny z dużą ilością
wapnia 150 kcal
Razem: 330 kcal
Myślałam, że będzie trochę więcej,
ale to chyba dobrze, że wyszło mniej. Ćwiczyłam, było trudno się
zmotywować, ale ruszyłam nareszcie dupę i jestem zadowolona.
Do zobaczenia jutro o podobnej porze.
:) //Ni
Super zaczynasz wrzesień! Oby tak dalej. W taką pogodę niestety, ale trudno się zmotywować do czegokolwiek, zwłaszcza do ćwiczeń..Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńP.S. Zmieniłam bloga, bardzo byłabym wdzięczna za zostawienie w ostatnim poście opublikowanym na starym blogu adresu e-mail. Zapraszam też na nowy ;3
http://from-skinny-to-happy.blogspot.com/